Dlaczego właśnie mamy taką obsesję na punkcie piosenek o złamanym sercu?

Rozmawialiśmy z grupą ekspertów o tym, dlaczego lubimy krzyczeć „Uwierz” Cher po rozstaniu.
  • To nie przypadek, że tak wiele najlepiej sprzedających się singli na świecie – jak Cher’s’ Uważać ', Glorii Gaynor's ' Przeżyć ', Whitney Houston's ' Zawsze będę cię kochał ' i Gotye's ' Ktoś, kogo kiedyś znałem ', z których wszystkie sprzedały się w ponad 10 milionach egzemplarzy – są spętane uczuciem złamanego serca. Jest to temat tak uniwersalny i centralny dla naszego ludzkiego doświadczenia (wymień jedną osobę w wieku powyżej 21 lat, która nie została porzucona, inną niż Beyonce), że chociaż artysta nas nie zna, czujemy się tak, jakby byli śpiewać o nasz doświadczenie. Ten rodzaj wszechobecnego liryzmu, zwykle połączony z namiętnym, wzniosłym przekazem lub chórem machania pięściami, daje nam ulgę, że nie jesteśmy sami – że ktoś inny rozumie, przez co przechodzimy. Ale dlaczego zwykle zwracamy się do piosenek o stracie i rozpaczy w naszych potrzebach, zamiast puszczać bardziej optymistyczne piosenki, takie jak „Pharrell's” Szczęśliwy 'powtórzyć?

    „Pierwotne uczucia straty są zawsze z nami, ale często bronimy się przed nimi, aby przetrwać, myśląc, że czynią nas słabymi lub złym towarzystwem lub „Debbie Downers”, psychoterapeuta Mark O'Connell mówi mi. „Ale muzyka pozwala nam wszystkim doświadczyć naszych wspólnych złamanych serc, naszych wspólnych poczucia oddzielenia od straty w sposób, który jest bezpieczny, ograniczony i dzielony. Muzyka dociera do naszych emocji, głęboko w naszych ciałach, a nie w naszych głowach. Muzyka też porusza się i porusza nas wraz z nią, abyśmy mogli pozwolić, by nasze uczucia gdzieś nas zabrały, zamiast czuć się z nimi związanymi”. Innymi słowy, doświadczając zbiorowego katharsis takich piosenek jak Miley's Kula do niszczenia „, nie tylko czujemy się mniej samotni, ale także możemy poruszać się i przetwarzać te uczucia w wygodnym, zabawnym otoczeniu.

    Ale z pewnością jest ogromna różnica między łkaniem a chórem Złam moje serce 'samotnie, popijając czerwonym winem w swojej ośmiodniowej piżamie i rzucając się głową naprzód do dołu z kumplami, podczas gdy' Odkąd odeszłaś rozbrzmiewa na parkiecie? Według psychoterapeuty Abigail Burd , jednak w zasadzie mają ten sam efekt, jeśli chodzi o pokonanie twojego gównianego ex. Chodzi o „regulację emocjonalną” – czyli to, że słysząc kogoś innego, kto jest smutny lub zły, możesz zrozumieć Twój uczucia bez nich bezpośrednio należące do ciebie. „Słuchanie smutnej muzyki sprawia, że ​​czujemy się lepiej dzięki „normalizacji”; nasze emocje – mówi mi – zdajesz sobie sprawę, że „jeśli jest to powszechne ludzkie doświadczenie, nie jestem sama i będzie lepiej”. Smutna muzyka to także bezpieczny sposób na docenienie emocjonalnej złożoności życia. Bez dołków wzloty nie są tak słodkie.

    Wszystko dobrze i dobrze, ale co z nauką, która za tym stoi? Najwyraźniej jako ludzie instynktownie chcemy otaczać się ludźmi podobnymi do nas, aby przetrwać. Piosenki o złamanym sercu odnoszą się do pewnych substancji chemicznych w naszych mózgach, które pozwalają nam doświadczyć tego poczucia wspólnoty, więc słuchamy ich z przyjemnością. Jak mówi psycholog kliniczny, dr Dathan Paterno: „Słuchanie potężnej muzyki uwalnia dopaminę i oksytocynę. Dopamina jest neuroprzekaźnikiem energetycznym; przypływ dopaminy jest jak haj”, mówi. „Oksytocyna to neuropeptyd, który pomaga regulować stres i niepokój – często jest opisywany jako „ciepły i rozmyty”. biochemiczny, który uwalniają matki, gdy przytulają lub pielęgnują swoje nowo narodzone dziecko. . Budzi poczucie bliskości i więzi, co jest bardzo satysfakcjonującym uczuciem”.

    Choć brzmi to niedorzecznie, katharsis słuchania muzyki, którą kochasz – nawet jeśli jest to coś, co sprawia, że ​​żołądek tonie w takim samym stopniu, jak deptanie serca – może wywołać uczucie podobne do haju. W moim bardzo naukowym spojrzeniu na to, co powiedział dr Paterno, można tego doświadczyć na różne sposoby. Po pierwsze, jest to szarpnięcie, które wciąga cię w głośny refren i pozwala uwolnić napięcie, które odczuwałeś w taki sam sposób, jak krzyk, gdy jesteś sfrustrowany. Patrząc z innej strony, kojąca struktura samej piosenki – powiedzmy „I Will Survive” Glorii Gaynor i jej przeskok z nuty podstawowej akordu do wielkiej kwarty, zapętlony przez cały utwór – wypycha dopaminy, pociesza cię. Kiedy tekst odnosi się do tego, co czujesz, a to uderza w sekwencję nut, które sprawiają, że popowy hit jest szczególnie „lepki”, znajdujesz się na twardym terytorium łamanego serca.

    Próba wyjaśnienia potęgi popu nauką może wydawać się uproszczona, ale jasne jest również, że nasza obsesja na punkcie piosenek o złamanym sercu istnieje, ponieważ pomagają nam przetrawić, przetworzyć i wyjść z sytuacji, w której się znaleźliśmy. pozwalają nam poradzić sobie z rozstaniem w zabawny – a nie traumatyczny – sposób, w którym możemy stanąć twarzą w twarz z naszymi demonami, machając kończynami w spoconym, zatłoczonym klubie, wyśpiewując słowa do siebie w łazience lustro lub pozwolić, by pisk gitar z płyty dźwiękowej zagłuszał ściskający ból w klatce piersiowej. The Whitneys, Beyonces, Bjorks, Drakes i Bon Ivers z całego świata mówią nam, co chcemy usłyszeć, kiedy musimy to usłyszeć, i z kolei uwalniają rodzaj chemikaliów, które sprawiają, że czujemy się dobrze i silniej – nic dziwnego że wracamy do nich raz po raz.

    Możesz śledzić Sammy'ego na Świergot .

    (Obraz główny autorstwa CelebrityABC za pośrednictwem Flickr )