Jak się dowiedziałem, że nigdy nie należy dotykać tajemniczej tablicy Ouija, którą ktoś zostawił na ganku

FYI.

Ta historia ma ponad 5 lat.

Historie z Florydy Opowieść o przesądach, toporach, strachu, ogniu i długiej nocy, która mogła zakończyć się morderstwem.
  • Zdjęcie za pośrednictwem użytkownika Flickr, Ann Larie Valentine

    Witaj z powrotem w Florida Stories, kolumnie, w której pisarka Allie Conti opowiada nam o niektórych lekcjach, jakie nabyła przez dziesięciolecia życia w Sunshine State i zasmucania rodziców.

    Wciąż nie jestem pewna, skąd wzięła się tablica Ouija, ale najpierw pamiętam, że zobaczyłam ją kątem oka, kiedy paliłam Pall Mall z bosymi stopami zwisającymi z werandy. Był to rodzaj nudnego, wczesnojesiennego dnia, który sprawia, że ​​marzy się, aby wydarzyło się coś nadprzyrodzonego, tego rodzaju powolne popołudnie, które jest tak spokojne i upstrzone słońcem, że łatwo można sobie wyobrazić seryjnych morderców czających się tuż za dębami i w pickupach wędrować po ulicach. Może musiałeś tam być.

    Tego lata po studiach mieszkałem w bałaganie domu, który moja mama nazywała „szatnią”. Dwóch moich współlokatorów było parą katolickich bliźniaków, które dorastały na stadninie koni w Ocala. Sean był biegaczem, który właśnie rozpoczął studia magisterskie z urbanistyki; Dylan był sasquatchem kolesia, który wybił przedni ząb podczas pijackiego upadku, wkurzając się na ganek i nigdy nie zadał sobie trudu, aby go obejrzeć. Był tak zafiksowany na telewizorze z płaskim ekranem, który bez przerwy puszczał ESPN, w dzień iw nocy, że kiedy wybuchło kilka miesięcy wcześniej, wrzasnął histerycznie, a potem włamał się do mojego pokoju przez okno, aby ukraść mój maleńki zestaw, twierdząc, że nie może spać bez niego. Był w zasadzie trollem pilnującym wejścia do naszej kuchni; były chwile, kiedy przysięgam, że przez całe tygodnie nie przenosił się z tronu w salonie. Często tam spał i chrapał.

    Choć byli różni, ci dwaj chłopcy byli wychowywani w bojaźni Bożej i niezależnie od statusu ich wiary chrześcijańskiej, byli naładowani przesądami. Chociaż zakładałem, że jedynymi bóstwami, które rozpoznali, były aligatory z Uniwersytetu Florydy, ich wychowanie zaszczepiło w nich niezachwianą wiarę w klątwy i opętanie przez demony — przynajmniej tak się dowiedziałem, gdy wspomniałem o tablicy Ouija na werandzie.

    Poprzednio: Dlaczego nigdy nie powinieneś próbować ukrywać zbiegłego nastolatka z Florydy w swoim pokoju w akademiku?

    Najpierw wpadli w panikę, potem wprowadzili moratorium na jej dotykanie. To zostało przerwane kilka godzin w nocy, kiedy normalnie siedzący tryb życia Dylan rzucił się na ganek, podczas gdy Sean, ja i nasz trzeci współlokator, Michael, przyglądaliśmy się temu.

    Dylan bawił się na zewnątrz deską, podczas gdy Sean wydawał się być na skraju załamania nerwowego. — Wracaj do środka, do cholery! okresowo zawodził.

    Po tym, co wydawało się wiecznością, zrobił. Potem Dylan usiadł w swoim wysłużonym fotelu, zrobił trzy zdjęcia Evanowi Williamsowi i zaczął płakać.

    Jeśli nigdy nie widziałeś mężczyzny wielkości obrońcy, lamentującego z poczucia winy, pijaństwa i strachu przed byciem grzesznikiem w rękach rozgniewanego Boga, pozwól, że ci powiem: to wcale nie jest zabawne. Tymczasem Sean kołysał się w kącie i powtarzał w kółko „to nie jest w porządku, to nie jest w porządku”.

    — CO POWIEDZIAŁ CI TABLICA OUIJA? W końcu krzyknąłem.

    Dylan nalał kolejny kieliszek, otarł oczy rękawem koszuli Gators i zaciągnął się whisky.

    — Sześćdziesiąt dziewięć diabłów — odpowiedział.

    - O mój Boże! - wrzasnął Sean, po czym upadł na podłogę.

    W tym momencie Michael wtrącił, prawdopodobnie domyślając się, że ktoś musi być głosem rozsądku, a nikogo innego nie ma w pobliżu.

    – Dajcie spokój, on musi to zmyślać – powiedział do mnie i Seana. „Co znaczy „69 diabłów”? nawet oznacza? Czy są diabły? Sześćdziesiąt dziewięć z nich? Czy dwa diabły uprawiają sprośny akt seksualny? Na przykład firma odzieżowa Gap ma diabły?

    Nie mogąc nas uspokoić żartami na temat dżinsów, Michael chwycił jedną z siekier leżących wokół domu (to było takie miejsce) i zabrał deskę na nasz trawnik przed domem, gdzie zredukował ją do podpałki.

    „Będzie dobrze, wyrzucam cię ze świata duchów”, oznajmił, gdy płakaliśmy. - Pieprzyć duchy!

    Po tym, jak został całkowicie rozbity na kawałki, zaczął sikać na resztki. Potem wszyscy na zmianę rytualnie sikaliśmy na resztki, z powodów, których nie pamiętam, ale wtedy miało to sens.

    Od razu poczułem się lepiej.

    Sean jednak nie był zadowolony. Spojrzał dziwnie w oczy i jako ostatni rozkwit oblał okolicę prawie całą butelką płynu do zapalniczek, a następnie podpalił. Okazało się to fatalnym pomysłem. Płomienie zbliżyły się niebezpiecznie do naszego domu, zanim zwalczyliśmy je wodą i brudem. W tym czasie cała nasza czwórka płakała – ze strachu przed ogniem, paniki w obliczu nadprzyrodzonych, dymu wypełniającego powietrze lub jakiejś kombinacji tej czwórki.

    Kiedy ogień wygasł, wróciliśmy do domu, czując się wyjątkowo niespokojni. Nikt się nie odezwał; Dylan był praktycznie katatoniczny. Pomyśleliśmy, że najlepiej będzie iść spać i zapomnieć o wszystkim.

    Wiele lat później, zastanawiając się nad sprawą „69 diabłów”, zapytałem Dylana, co mu, do cholery, stało się na tamtym ganku i czy nas oszukiwał. Jego odpowiedź: to był żart.

    „Myślałem, że 69 byłoby martwym darem, ale [wy wszyscy] bardziej skupiliście się na aspekcie diabła” – wyjaśnił.

    Nie wiem, czy to prawda – ten jego płacz był całkiem przekonujący. Może się przestraszył i teraz próbował to rozegrać, jakby cały czas był to żart. I jakakolwiek była iskra, która go wywołała, był to intensywny wieczór, który wyczerpał nas wszystkich fizycznie i emocjonalnie. Jednak Michael dostał najgorsze z tego powodu z powodu dziwnego zbiegu okoliczności, który prawie zakończył się morderstwem.

    Cofnij się: Kiedy obudziłem się następnego ranka, na werandzie spała osoba – nie było to wtedy rzadkością – i Michael wyglądał, jakby miał najgorszą noc w swoim życiu.

    Najwyraźniej po tym, jak wszyscy poszliśmy spać, Michael obudził się w panice. „Wpatrywałem się w sufit, bo miałem to dziwne uczucie, to intensywne uczucie, że obok mojego łóżka coś jest” – wyznał niedawno. „Powiedziałem sobie: „W porządku, nic ci nie jest, masz zły dzień, bo twoi przyjaciele zachowują się emocjonalnie śmiesznie, a obok ciebie nie ma wrogiego ducha”.

    Nie chciał wyglądać tak, by nawet ucieszyć myśl, że szykuje się coś złego. Plan polegał na wpatrywaniu się w sufit, odliczaniu do dziesięciu i zamykaniu oczu na zero. Ale kiedy doszedł do „dwóch”, mógł wyczuć, że cokolwiek było obok niego, poruszyło się.

    „Nie miałem pojęcia, co się dzieje, więc wyskoczyłem z łóżka i znalazłem się na tym, co to było”, powiedział mi.

    „Przepraszam, panie oficerze”, najwyraźniej powiedziało coś, gdy Michael chwycił siekierę, którą przyniósł do swojego pokoju po tym, jak wystraszył się incydent z tablicą Ouija. – Nie jestem pijany, przysięgam.

    Według niego, kompletnie popieprzony student wszedł do naszego domu, kiedy biegaliśmy tam i z powrotem, walcząc z ogniem i w końcu spróbował zemdleć w pokoju Michaela, gdzie znalazł się około dwóch sekund od śmierci z powodu cios siekierą.

    Nie wierzę w moc klątw, a przynajmniej tak sobie mówię, ale kiedy patrzę wstecz na tamtą noc i na to, co zrobiliśmy, wydaje mi się, że nie da się wyjaśnić naszych działań bez uciekania się do zjawisk nadprzyrodzonych. Co by było, gdyby ten pijany dzieciak został poturbowany toporem Michaela i musielibyśmy tłumaczyć się glinom, sądom i mediom? Co byśmy powiedzieli, gdy zapytalibyśmy, dlaczego uważamy, że możemy rozpalić nasze podwórko? („Zabić duchy naprawdę dobrze, oficerze”?) Dlaczego Michael w pierwszym odruchu, w obliczu nieznanego, zabił go toporem? Dlaczego w ogóle nasz dom był pełen siekier? Nawet jeśli miał to być żart, czy w zwrocie „69 diabłów” było coś złego, co nas zaraziło?

    Nie znam odpowiedzi na te pytania. Wiem tylko, że nikt nigdy nie spalił swojego domu, grając w Clue lub Monopoly. Trzymajcie się nieokultystycznych gier planszowych, dzieciaki.

    Śledź Allie Conti on Świergot .