Dobre czasy na zawsze: Patrząc wstecz na 50 lat Monkees

W tym roku ukazała się nowa płyta i trasa z okazji 50-lecia, ale dwa pytania zawsze się powtarzały: Jak definiujesz The Monkees? A co tworzy piosenkę Monkees?
  • ​W 1966, kiedy Małpy Premiera serialu, twórcy Bob Rafelson i Bert Schneider wzięli czterech młodych mężczyzn i zamienili ich w złośliwy i przystojny gang, idealny dla telewizji. Wybrykom spektaklu zawsze towarzyszyły występy śpiewane, z których wszystkie zostały napisane i skomponowane przez innych. Opiekun muzyczny programu, Don Kirshner, miał wszystkie występy The Monkees'; piosenki pisane i wykonywane przez artystów, którzy stali się najbardziej definiującymi głosami w muzyce popularnej. Nic dziwnego, że tak wiele z tych utworów stało się hitami singli i podstawowymi piosenkami. Weźmy na przykład „I'm A Believer” (później rozesłane do młodzieży przez Smash Mouth i Shrek ), którą napisał Neil Diamond. Klasyki, takie jak „Ostatni pociąg do Clarksville”, „Chcę być wolny”, „(I'm Not Your) Steppin'; Stone” i zgryźliwa piosenka telewizyjna zostały napisane przez duet autorów piosenek Tommy Boyce i Bobby Hart. Za najwcześniejsze nagrania zespołu odpowiadali m.in. Gerry Goffin, Carole King i najlepsi muzycy studyjni. Dzięki infrastrukturze i zasobom, jakimi dysponowali The Monkees, byli w stanie wejść do mainstreamu w wielkim, wielkim stylu.

    Ale to nie tylko szczelina czasowa w NBC przyniosła wybuchowy sukces Małpy pokazać; wiele z tego miało związek z jego radosnym urokiem. W latach 60. salony zaczęły wypełniać się telewizorami, a wiadomości i smutny charakter globalnych konfliktów i polityki stały się bardziej dostępne niż kiedykolwiek. W 1963 roku zamordowano Johna F. Kennedy'ego, aw każdym kolejnym roku ludność tego kraju była coraz bardziej zalewana globalnym hiperrealizmem. Nic dziwnego, że chociaż pokaz podobał się wielu dorosłym, większość fanów stanowiły dzieci i młodzież.

    Dobór słów Dolenza „do pewnego stopnia” jest tutaj ważny. Co sprawiło? Monkeemania tak przytłaczająca była szybkość, z jaką to się stało. Ten wybuch w gwiazdorstwo szybko zatarł granice między fikcją a rzeczywistością, zwłaszcza gdy zespół zaczął koncertować.

    Przed wyruszeniem w drogę grupa prowadziła już gorączkowy tryb życia. Budzą się o piątej rano, żeby kręcić dziesięć godzin dziennie, wieczorem chodzą do studia, żeby śledzić wokale, a potem wracali do domu i padali. W weekendy ćwiczyli na koncertach. W tamtych czasach takie podejście było niespotykane, a egzekucja była ucieleśnieniem udawania, dopóki się nie uda.

    Ale tak naprawdę nie rozumieli ogromu tego, co się działo, dopóki nie zaczęli pakować miejsc. Ich masywna załoga zapełniłaby hotele i samoloty; była to flota, która według Nesmitha składałaby się dziś z ośmiu półciężarówek i sześciu autobusów wycieczkowych. „Nadchodzimy” że tak powiem!' – powiedział, chichocząc, jak czubek kapelusza do piosenki przewodniej serialu. The Monkees nie pisali ani nie grali na instrumentach w żadnej ze swoich piosenek, ale grali wyprzedane koncerty w całym kraju.

    ​​W 1968, po odwołaniu programu telewizyjnego, The Monkees wydali napisany przez Jacka Nicholsona utwór the Głowa, film, który był mroczny i psychodeliczny, daleki od tego, do czego przywykli fani Monkees. Był to protest przeciwko wojnie, komentarz do komercjalizacji i spojrzenie od środka na ich walkę o zbiorową tożsamość. Film był bezsensowną halucynacją, w której członkowie zespołu byli zmęczeni życiem na planie Hollywood. Przypadkowe postacie rzucają im wyzwanie: Kelnerka z restauracji nazywa je „Bożym darem dla ośmiolatków”, a następnie pyta: „Dlaczego nie każesz im napisać ci jakiegoś talentu?”. Frank Zappa występuje w epizodzie, mówiąc Davy'emu Jonesowi, aby spędzał mniej czasu na tańcu, a więcej na muzyce. Komunikaty, choć splecione z absurdalnymi metaforami, były oczywiste. Zespół dosłownie skaczący z mostu był chyba najmniej subtelny z nich wszystkich. Sam film był katastrofą kasową. Wkrótce potem Tork zrezygnował. W 1970 roku Nesmith i The Monkees zostali pochowani po raz pierwszy.

    Chociaż The Monkees upierają się, że niesławna „walka o twórczą kontrolę” nie była tym, co spowodowało pęknięcie bańki, przyznają, że ona istniała. Wszystko zaczęło się, gdy fikcyjna część Monkees zaczęła łączyć się z nimi jako z prawdziwymi ludźmi. „Mieliśmy wiele do nauczenia się o tym, co stanowiło ten zespół” – wyjaśnił Nesmith. „Zaczęli tworzyć postacie wokół tego, kim byliśmy jako ludzie. Potem użyli naszych prawdziwych imion. W wirze sukcesu mogły to być ich nazwiska, może grali koncerty na żywo, ale wciąż żałowali, że to nawet częściowo nie były ich własne melodie.

    Nie jest jasne, co składa się na piosenkę Monkees ani jak należy je klasyfikować w podręcznikach historii, ale Nesmith polega na gwałtowności innych, aby dać mu znać, gdzie spadają chipsy. Oto zespół, którego historia naznaczona jest tęsknotą za jakimś pozorem artystycznej integralności, ale po tylu latach wrócili do starego systemu. W rzeczywistości Nesmith powiedział mi, że on… konkretnie poprosił o samotne wejście do studia, kiedy nagrywał swoje partie dla Dobre czasy . Śpiewa z Dolenzem w „Ja i Magdalenie”, chociaż nigdy nie weszli razem do pokoju, żeby to zaśpiewać.

    „Za każdym razem, gdy w to wchodzę, mam wiele do zaabsorbowania w całej sprawie Monkees” – powiedział. „To miało być szybkie. Za kilka godzin mieliśmy zrobić moje rzeczy. Musiałem to wpisać do mojego harmonogramu. Mogę zaśpiewać moje partie harmonii naprawdę szybko, w ten sposób nie musimy przechodzić przez proces ponownego łączenia się i zsynchronizowania z całą sprawą Monkees. W jego centrum mieszka Micky. Peter i ja jesteśmy bardziej peryferyjni.

    Szkoda, że ​​coś tak magicznego może być tak polityczne lub powierzchowne; wiesz, tam i z powrotem, cytaty z recyklingu lub bardzo wyszkolone wtyczki do wywiadów w stylu PR. Osoba z zewnątrz prawdopodobnie nigdy naprawdę nie zrozumie wewnętrznego działania tego wszystkiego. Zaciągnięcie kurtyny na współczesne wcielenie The Monkees jest piękne ze względu na czas, jaki przetrwało i magię, jaką wytworzyło, ale jest nieco smutne, że historia wydaje się nadal sprowadzać do biznesu i semantyki.

    Zarówno Nesmith, jak i Tork potwierdzili to, gdy próbowałem dotknąć delikatnej nuty i porozmawiać o tym, jak to jest po śmierci Davy'ego Jonesa w 2012 roku. Lub nawet po prostu grać na żywo bez Nesmitha w 2016 roku.